Nowy Rok – 365/365

Koniec, wszystkie zdjęcia na blogu!

Pora na małe podsumowanie mojego projektu 365 🙂
Zaczynajac rok temu stwierdziłem, że będzie łatwo, miło i przyjemnie. Przecież zrobić 1 zdjęcie dziennie to nic wielkiego! Troszkę się myliłem, ale o tym za chwile.

Czego nauczył mnie ten projekt? Przede wszystkim systematyczności i wytrwałości. Dzień w dzień, niezależnie czy masz dobry czy słaby dzień, mnóstwo sprawunków, chciałbyś poleniuchować, czy może źle się czujesz. Zdjęcie musi być. Nie ma zmiłuj.
Każde jedno zdjęcie, które opublikowałem było wykonane tego jednego konkretnego dnia. Żadnego fotografowania na zapas czy oszukiwania. Momentami było bardzo trudno. Szczególnie końcówka roku była dla mnie bardzo intensywna, dlatego publikowałem hurtowo kiedy znalazłem chwilę czasu na obróbkę.

Nauczyłem się też, jak to mówią, że „done is better than perfect”. Kiedyś wrzucałem 1-2 notki na bloga w miesiącu, bo chciałem żeby były idealne, ze starannie wybranymi zdjęciami. Kończyło się na tym, ze wpis był w trakcie tworzenia przez kilka dni, a ja ciągle przeciągałam datę publikacji. Teraz jest mi znacznie łatwiej podjąć decyzję i coś opublikować.

Zrobiłem sporo zdjęć, z których jestem bardzo zadowolony. Każdy kto mnie widział, wie że praktycznie nie rozstawałem się z aparatem. Jakieś 90% zdjęć powstało lustrzanką, dosyć ciężką, która często mi przeszkadzała, ale była moim ulubionym aparatem. Próbowałem też innych narzędzi. Miałem tydzień z aparatem w telefonie, małym bezlusterkowcem Olympusa, a nawet trafiły się zdjęcia analogowe. Zdecydowanie powróciła przyjemność z fotografowania. Rok temu bywało tak, że czułem się przejedzony fotografowaniem, pomimo, że fotografowałem mniej!

Z drugiej strony specyfika wyzwania i jego założenia spowodowały, że czasami czułem, że robię zdjęcie na siłę. Byle spiąć przyjęte warunki, byle numer wpisu się zgadzał. Ta część okazała się dla mnie problematyczna. Szczególnie kiedy codzienne życie sprawia, że masz wystarczająco dużo na głowie danego dnia, a o godzinie 23:30 orientujesz się, że jeszcze trzeba zrobić zdjęcie. W efekcie powstało sporo ujęć, które w mojej ocenie były zapchajdziurami i publikowałem je pod przymusem. Jeszcze innym wyzwaniem była kwestia wyboru zdjęć. Czasami chciałbym Wam pokazać 5 fajnych kadrów z danego dnia, ale przyjąłem zasadę, że ma być jedno. Lubię trzymać się zasad ;). Były momenty pełne frustracji, jednak wszystko to pozwoliło mi wyciągnąć wnioski na przyszłość. Postanowiłem też, że zdjęcia które się nie załapały zostaną opublikowane w kilku osobnych wrzutkach. Powinno się to wydarzyć całkiem niedługo.

Z innych ciekawostek – regularne prostowanie spowodowało, że docierałem do znacznie większej ilości osób. Przełożyło się nie nie tylko na lepszą oglądalność bloga, ale również na komercyjne zlecenia.
Na plus zaliczę też jeszcze lepsze zrozumienie sprzętu. Nauczyłem się, że mój ulubiony tryb manualny nie zawsze jest najlepszy i od pewnego momentu do gustu przypadł mi tryb preselekcji przysłony. Podobnie z kwestią obróbki, gdzie odkryłem kilka przydatnych sztuczek. W obu przypadkach myślałem, że ani sprzęt, ani oprogramowanie już mnie nie zaskoczą, myliłem się.

Satysfakcja z ukończenia zadania (oraz postanowienia noworocznego) jest przeogromna i warto spróbować samemu. Każdy z pewnością wyciągnie sporo ciekawych wniosków.

W 2018 chciałbym kontynuować regularne postowanie, jednak w nieco innej konwencji. Tym razem chciałbym skupić się nie na ilości, a jakości. Chciałbym uniknąć sytuacji, w których jestem zmuszony do zrobienia zdjęcia. Chciałbym, abym to ja kontrolował projekt, a nie projekt mnie. W planie są też tygodniowe podsumowania moich fotograficznych przygód w 2018 oraz jeszcze inny projekt, o którym dam znać innym razem 🙂

Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy pomagali, kibicowali, zostawiali lajki, oglądali bloga, pozwolili się sfotografować – to była najlepsza motywacja!

Pod tym linkiem znajdziecie posty w kolejności od 1 do 365 – http://przemekbajej.pl/category/projekt365/?order=asc

 Zapraszam i do zobaczenia!